Minimalizm a książki


Minimalizm a książki


O minimalizmie już wspominałam w innym poście (link). Czas na kontynuację tematu i wspomnienie o tym co obiecałam.

Minimalizm i książki. A właściwie minimalizm a książki, które już posiadamy.
Zasada jest podobna jak przy każdej posiadanej rzeczy. Ważne jest:
- czy coś używamy?
- czy (nawet jeśli nie używamy) nastraja nas pozytywnie, dobrze nam się kojarzy?
Przydatne może też być pytanie:
- czy jeśli teraz byśmy mieli ją (daną publikację) kupić to czy byśmy w nią „zainwestowali”?
Jeśli do niej wracamy i jest przydatna to oczywiście może zostać.
Jeśli nastraja nas pozytywnie, powoduje uśmiech na naszej twarzy, przywołuje pozytywne wspomnienia jak najbardziej też możemy zostawić. Jeśli nasza pasja związana jest z książkami to i tu możemy je pozostawić („pozytywna iskra”). Ja nie wyobrażam sobie życia bez książek.

Gdybyśmy chcieli skupić się na nazwijmy to radykalnym minimalizmie wówczas liczba posiadanych rzeczy w ogóle mogłaby ograniczyć się do takiej co możemy policzyć na palcach dłoni. Radykalizm w jedną czy drugą stronę rzadko bywa czymś w całości pozytywnym. Nie będę więc tu namawiać do skrajności i pozbywania się wszystkiego (bądź prawie wszystkiego). Powyższe zasady wydają się być rozsądne i przypominają nam co dla nas jest ważne oraz z czego w życiu korzystamy. Takie nawet przejrzenie swoich rzeczy może nakłonić do przemyśleń nad własnym życiem oraz tym, że to nie rzeczy i to ile posiadamy są wyznacznikiem naszej wartości jako ludzi.

Co zrobić więc z rzeczami, książkami, których nie używamy, nie mamy zamiaru do nich wracać i w ogóle sami nie wiemy co one robią na naszych półkach?
1) możemy je sprzedać;
2) możemy komuś podarować;
3) możemy przekazać bibliotece.
I w tym miejscu więcej o opcji trzeciej. Wydaje się to postępowanie zgodne również z hasłami bycia bardziej eko. Z jednej strony możemy przekazać nieużywane bądź niechciane książki bibliotekom. Z drugiej druga osoba nie będzie musiała jej kupować tylko może skorzystać z zasobów pobliskiej biblioteki.
Nie oznacza to, że uważam kupowanie książek za złe. Tak nie jest. Tylko jeśli potrzebna nam jest publikacja tylko raz, albo nie jesteśmy pewni czy nam się spodoba to przed kupnem warto przejrzeć zasoby pobliskich bibliotek i przyjrzeć się danej pozycji.
Nie łudźmy się książki bywają drogie, możemy więc uznać przekazanie książek bibliotece także jako pomoc potrzebującym.
Promujmy więc działania naszych bibliotek, korzystajmy z ich zasobów. A poprzez przekazywanie przez ludzi książek do biblioteki nie będzie takiej sytuacji, że kupujemy coś tylko dla dwóch stron bo nie było tej pozycji ani w bibliotece ani w czytelni.

Pozdrawiam,
Airi

P.S. jeśli będziecie chcieli jeszcze jakiś post związany z minimalizmem dajcie znać

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o Mistycznym Tarocie Marzyciela :)

Recenzja. M. Janiszewska, A. Klos „Jak być szczerym ze sobą"