kilka słów o „Rozwoju duchowym dla początkujących” (Paula Świątek)
kilka słów o „Rozwoju duchowym dla początkujących” (Paula Świątek)
Przenieśmy się na chwilę w czasie…
O publikacji ("Rozwój duchowy dla początkujących") wspominałam już tutaj. Napisałam jednak o niej tak krótko, że czuję niedosyt i gdy tylko widzę, że czytacie ten wpis mam wrażenie, że zasługujecie na więcej. Postanowiłam więc to zmienić. Najwyższy czas. Poniżej trochę dłuższe przedstawienie pozycji. Zapraszam do przeczytania całości. Na końcu czeka Was mały dodatek...
Zatrzymajmy się najpierw przy "Rozwoju duchowym dla początkujących". Byłam bardzo ciekawa publikacji i gdy
miałam ją w końcu w swoich rękach byłam podekscytowana. Jednak…
Gdy zajrzałam do środka znalazłam tam
inne rzeczy niż się pierwotnie spodziewałam. Poczułam wielki zawód.
Książka powędrowała więc na regał....
Stała na półce i podchodziłam
do niej wielokrotnie nie mogłam się jednak przemóc. To nie było to czego pragnęłam...
Gdy odrzuciłam wszelkie oczekiwania znalazłam
w niej wiele informacji i ćwiczeń, do których w bardziej lub mniej dokładny sposób
powracam – podchodzę do nich w dość luźny sposób (do tego co mi dały odwoływałam się także tworząc swoje teksty - przykład na końcu dzisiejszego wpisu) pomimo
upływu lat i przeczytanych książek o duchowości, psychologii i rozwoju.
Czy jest genialna? Nie.
Czy znalazłam w niej to po co po nią
pierwotnie sięgnęłam? Nie.
Czy okazała się wartościowa? Jak
najbardziej.
Czy polecam? Jeśli dopiero wchodzicie na ścieżkę rozwoju (nie tylko duchowego) i będziecie mieć otwarty umysł na tyle
by spróbować wykonać przedstawione tu ćwiczenia to jak najbardziej.
Czy są lepsze książki dotykające podobną tematykę? Jeśli chodzi o duchowość to zdecydowanie są lepsze książki poruszające tę tematykę. Warto również się zastanowić, jaki jej "kawałek" nas najbardziej interesuje (przydatne etykiety: mitologia, mity - to one są podstawą wielu wierzeń, może więc Was zainteresować ten temat, albo to znajdziecie pod etykietą: religioznawstwo, tak to może być studnia bez dna, ale i to jest fajne 😇 przynajmniej dla mnie, w końcu duchowość ma/może mieć wiele obliczy - lubię jej się przyglądać).
W publikacji znaleźć tu można m.in. informacje o:
- asertywności,
- wizerunku,
- nadświadomości, świadomości i
podświadomości,
- osobowości mózgu,
- afirmacjach.
Studio Astropsychologii, Copyright z
2008 r.
Pozdrawiam
Airi
Powodzenia w życiowych poszukiwaniach 🐾
Do ogromnego lustra ustawionego w przestronnym, białym pomieszczeniu zbliżyła
się młoda dziewczyna. Wciąż się uczyła nowych rzeczy, wciąż wielu spraw nie
rozumiała. By móc w przyszłości pełnić przeznaczoną jej rolę chciała już teraz poznać jak
najlepiej różne miejsca i mieszkające tam istoty. Ważnym źródłem informacji jednak nie
były ani książki (choć często pożyteczne) ani wyprawy do tych światów (co
zdarzało się bardzo rzadko a do tego mogły w nich uczestniczyć jedynie jednostki na wyższym poziomie poznania
niż ten, na którym była ona) tylko poprzez wyjątkowy przedmiot (bo za taki mimo wszystko był on uznawany).
Lustro. To wyjątkowe lustro pokazywało różne rzeczy, różne światy. Mogło
pokazać teraźniejszość, jak i przeszłość jednostki, jak również całych
społeczeństw czy światów. Ami słyszała, że może też ukazać przyszłość, ale to
tylko w wyjątkowych sytuacjach oraz ściśle wybranym osobom, choć i normalnie
nie było łatwo móc skorzystać z jego pomocy.
Stało ono na kilku złotych nóżkach. By móc coś w nim zobaczyć należało usiąść
na jego brzegu – ramie mieniącej się różnymi kolorami tęczy i skupić się na tym
co chciało się zobaczyć. Nieraz jednak nie odpowiadało bądź pokazywało co samo
uważało, że powinna zobaczyć dana jednostka. Jakby samo wyczuwało co jest
niezbędne dla danej osoby by mogła się rozwijać, np. rozwiązać jakiś problem.
Czasami więc siadano na jego brzegu i czekano, czy lustro ma coś do pokazania
czy nie.
Ami przyszła właśnie by zobaczyć czy lustro jej coś pokarze czy nie. Była jedną
z tych istot, która mogła do niego przychodzić – drzwi ją przepuszczały (nie
można było ich zmusić by kogoś wpuściły, to one były głównym wyznacznikiem kto
dostawał się do lustra a kto nie). Siedziała na skraju, obręczy zwierciadła
dłuższą chwilę. Zwątpiła już czy cokolwiek tego dnia w nim zobaczy.
Przyciszonym głosem powiedziała:
- Nie masz mi niczego
do pokazania? Czy coś robię nie tak?
I nagle zaczęło ono
reagować. Jego powierzchnia zaczęła przypominać powierzchnię zbiornika wodnego, po którym ślizgał się kamień dopóki w nim nie zatonął. Pojawiły się na nim okręgi. Zwierciadło zaczęło działać.
Dziewczyna poczuła jakby woda wystąpiła z lustra i ją wciągnęła do środka. Po
chwili nic nie widziała, słyszała tylko szum wody, jakby niedaleko płynął
wodospad. Po czym ujrzała to co miało jej do pokazania Wielkie Lustro (jak
przez niektórych było zwane, szczególnie przez tych, którzy nie mieli z nim
styczności).
Nagle usłyszała wołanie: „Ami, Ami…”, gdy rozejrzała się dookoła była znów na
skraju zwierciadła a nieopodal niej stała kobieta w długiej, błyszczącej,
seledynowej sukni. Dopiero po chwili zorientowała się, że to jej mentorka.
- Co się stało? –
spytała kobieta, jej twarz wyglądała tak jakby właśnie wyciągnęła ją z odmętów i jeszcze nie była pewna czy ratowana osoba żyje.
Ami była
zdezorientowana. Dlaczego była o to pytana… potrzebowała kilku minut by szok
przeszedł i by poczuć, że łzy płyną po jej policzkach. Poczuła też nieznane
sobie uczucie wewnątrz. Minęło następnych kilka minut by przypomniała sobie
przekaz magicznego przedmiotu.
- Musisz uważać jak
podchodzisz do lustra! Pamiętaj, że to nie zabawka! – mówiła z przejęciem mentorka. Dziewczyna jednak choć słyszała, że ta coś mówi to treść tych słów do niej nie
dochodziła, nie trafiała. W końcu lekko drżącym głosem powiedziała:
- Dlaczego tak się
dzieje? Skąd to się bierze? Przecież to nielogiczne… To nikomu nie pomaga.
Przecież to takie… - brakowało jej słów by móc opisać to co czuła, myślała.
Łzy płynęły ciurkiem,
nie była w stanie mówić dalej. Layla, czyli kobieta wspierająca w rozwoju Ami
(jej mentorka), spojrzała na powierzchnię zwierciadła i po chwili odparła:
- Oh… moja droga…
pewnych rzeczy nie da się zrozumieć, ot tak po prostu po kilku scenach,
wydarzeniach, pewnych z resztą w ogóle się nie da… bo co dadzą zbyt duże
uogólnienia? Nie mają nic wspólnego z rzeczywistością… w końcu każdy jest inny,
nawet ludzkie istoty.
Ami znowu skupiła się
na pewnych obrazach przedstawionych jej przez lustro. Wcześniej jakby była
wewnątrz tych wydarzeń, była jednym z panującymi tam emocjami. Teraz próbowała
się im przyjrzeć jednocześnie nabierając do nich dystansu.
Przypomniała sobie między innymi atak jednych ludzi na drugich, tylko dlatego,
że szli z innymi hasłami na sztandarach – na potyczkach słownych czy lekkich
szturchaniach się nie skończyło. Byli bardzo brutalni fizycznie jak i poprzez
wypowiadane słowa. Widziała też atak pewnych osób na jednostkę, która różniła
się od nich wyglądem, czy na parę, która posługiwała się innym niż agresorzy
językiem. I takie wydarzenia działy się w różnych miejscach świata, który był
jej pokazywany.
Z tych wspomnień znów wyrwała ją mentorka, jakby wiedziała o czym myślała
dziewczyna. Ami zdziwiona zapytała w głowie samą siebie „Lustro jej to wszystko
pokazało? Ale kiedy i jak?”. Layla mówiła:
- Tak. Nienawiść,
wrogość czy agresja nie są łatwymi tematami. Podobnie jak chociażby
uprzedzenia. Jak będziesz pracowała z czymś związanym z tamtą planetą i jej
mieszkańcami wiele rzeczy cię zdziwi. Wielu z nas ich nie pojmuje a pracuje nad
tamtą planetą od wielu stuleci.
- Dlaczego oni to
robią?
- Pewne sytuacje są
łatwiejsze do zrozumienia, wytłumaczenia…. a inne są w pewnym sensie
niewytłumaczalne, nie mają żadnej realnej przesłanki – mentorka przerwała
chciała nawiązać to tego co widziała dziewczyna, ale nie chciała też w tym być
mocno bezpośrednia.
- Będę wdzięczna za
kontynuacje – wtrąciła w końcu Ami rozumiejąc, jak jej się wydawało Laylę. Ta
się uśmiechnęła i ciągnęła dalej.
- Czasami niechęć
związana jest z przeszłymi doświadczeniami jednostek, nieraz można tu mówić
wręcz o vendetcie. Innym razem ma na nią wpływ historia całych społeczności, to
jednak bardzo niebezpieczny obszar bo sami nie będąc świadkami zdarzeń możemy
mylnie oceniać całe narody za złe i uznać to za integralną część ich
tożsamości, a tak właściwie nigdy nie jest. Jakby to ci wytłumaczyć…. rzadko
społeczności są tylko białe bądź czarne, bardzo często są po prostu szare będąc
składową działań bohaterów i zdrajców.
Widząc, że jej przekaz
zyskuje zrozumienie ciągnęła:
- Niestety często
trudno znaleźć jakiekolwiek logiczne przyczyny pewnych działań a założenia
atakujących jednostek po prostu można uznać za dziwne. Szczególnie, gdy
przyjmują brutalne oblicza. Tamte istnienia przeraża często po prostu inność.
Istoty z tamtej planety często zapominają o tym co ich łączy – westchnęła by
mówić dalej – a łączy ich wiele. Gdy przestają to widzieć my mamy więcej do zrobienia.
Czasami jednak nawet nasze działania nie pomagają.
- Smutne to jak oni
sami siebie traktują.
Zgadzały się obie. To
nie był ani łatwy ani przyjemny temat… do tego tylko w ograniczonym zakresie
podjęty. Ami nie była gotowa na więcej… dalszy ciąg nauki mógł nastąpić, gdy
przyjdzie na to pora i młoda dziewczyna będzie w stanie pojąć dalszą jej część.
Ami rozumiała już dlaczego tak mało jej współbratyńców chciało działać na tej
planecie. Była już świadoma różnych stron tamtych istot, było jej smutno.
Stwierdziła nawet w myślach wracając do swego pokoju: „A mają w sobie taki
potencjał, tyle możliwości wzrostu, rozwoju. Szkoda, że skupiają się na czymś
zupełnie innym”.
03.02. – 24.02.2019
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)