Recenzja. Michał Pasterski „Insight"

Michał Pasterski „Insight. Droga do mentalnej dojrzałości”


            „Insight” to nie jest książka na jeden wieczór czy nawet tydzień. Szczególnie jeśli ktoś chce coś dla siebie „wyciągnąć” z prezentowanej tu treści a nie tylko przeczytać od deski do deski, od okładki po okładkę.


            Publikacja wydaje się solidnie wykonana. Ma twardą oprawę, połączenia kartek też zdają się solidne. „Merdałam” trochę kartkami i żadna nie odleciała, nawet się nie naruszyła ;) Do tego zawiera wstążkę/zakładkę, nie trzeba się więc martwić z czego ją sobie zrobić bądź skąd wziąć.

            Z pozycją związane są pewne narzędzia: aplikacja bądź tak zwana „skrzynka z narzędziami”, dla tych do których nie przemawiają aplikacje bądź nie chcą z nich korzystać, albo pomimo niej chcą również skorzystać z dodatkowego narzędzia.

            Książka zawiera sporo różnych ćwiczeń. Co ważne, według autora są one jednym z najważniejszych elementów. Jeśli ktoś nie ma zamiaru do nich przystępować może równie dobrze nie czytać książki. Mają one być jej głównym walorem i to dzięki nim czytelnik ma mieć szanse na zmianę, przyjrzenie się samemu sobie (np. swoim potrzebom).

            Użyta czcionka jest stosunkowo duża i czytelna. Przekaz w większości jest zrozumiały i jasny, jedynym wyjątkiem zdaje się opis dotyczący poziomów programowania umysłu. Choć jest tu tabela, która ma pomóc w zrozumieniu zagadnienia, nie całkiem precyzyjny tekst poprzez pewne swe podobne sformułowania może powodować pewne trudności z całkowitym zrozumieniem tekstu i zająć trochę więcej czasu by można było to pojąć.
Publikacja nie należy do najcieńszych, ma ona około 680 stron. Wielkość czcionki z pewnością robi swoje i powiększa jeszcze ich liczbę, ale to właśnie dzięki takiej a nie innej jej wielkości wygodnie się ją czyta.

Wewnątrz pozycji odnaleźć można różne rysunki np. ilustrujące przedstawianą treść jak chociażby ukazującą metaforę świadomości, podświadomości i nieświadomości jako góry lodowej czy ukazująca sposoby na zaspokajanie różnych potrzeb. Nie są one jednak jedynymi. Są tu również rysunki neuronów, pewne ilustracje tuż przed ćwiczeniami (klatka z wylatującym ptakiem) czy ilustracje na początkach rozdziałów. One naprawdę mogą oszołomić, przyciągają, zachwycają. Brawa dla ich autora.

Odnaleźć tu można również różne cytaty, między innymi na początku rozdziałów. Autor w tekście nieraz odwołuje się do różnych badań czy też poglądów różnych autorów w omawianym temacie. Jest tu chociażby nawiązanie do piramidy Maslowa.

Przekaz publikacji zgodny jest z tym co głosi autor również w innych miejscach, np. na swoim blogu czy podczas darowych webminariów. Poprzez jednak nawiązywanie chociażby do tekstów z bloga czy ukazywaniu różnych linków do niego np. w rozdziale Materiały dodatkowe czy w kilku innych miejscach staje się ona jakby „przedłużeniem” bloga. Pewne rzeczy, które są w książce mogą już być znane czytelnikowi właśnie z innych działalności autora.

Ogólnie więc książka jest ciekawa. Ilustracje przyciągające. Ćwiczenia dają do myślenia. Ma wiele plusów. Czy są jakieś minusy? Odwołania do bloga nie każdemu czytelnikowi muszą przypaść do gustu. W końcu to promocja bloga czy książka jako samoistna całość? Odpowiedzi mogą być różne. Pewien minus jednak jest. Niektóre tematy zostały opisane jakby niedokładnie. Co jest pewnym minusem, z drugiej jednak strony o wszystkim pisać się nie da dogłębnie. Wówczas książka miałaby kilka tomów i w końcu nie wiadomo by było o czym ona właściwie jest. Niektórym czytelnikom po prostu mogą nie przypaść do gustu pewne poglądy autora, mogą je uznać za zbyt duży „misz masz”. Nie jest to jednak coś co samo w sobie wpływałoby, że książka jest zła. Warto tu spojrzeć na ćwiczenia i co one powodują a nie tylko na to czy ich podstawami są przeróżne rzeczy, źródła itp. Pewien niedosyt poczułam po przeczytaniu w pewnym z podrozdziałów o nieświadomości i snach. Wiem, że to temat rzeka. Dobrze, że autor wspomniał, że każdy inaczej odbiera rzeczywistość i korzystanie z senników może niewiele dać by je zrozumieć. Jednak jest tak wiele „rodzajów” snów… nie każdy jest kompensacją naszego życia za „dnia” czy mają służyć rozwiązaniu naszych konfliktów psychicznych.

Autor w publikacji nawiązuje nie tylko do poglądów innych osób czy swoich. Wspomina również o różnych swoich doświadczeniach i przeżyciach.

Jest to książka, dzięki której można lepiej sobie się przyjrzeć, a to przecież chyba w niej między innymi chodzi. Najpierw należy się sobie przyjrzeć by móc zacząć wprowadzać jakieś zmiany.


Pozdrawiam serdecznie,

Airi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chwila zatrzymania. Zaduma.

kilka słów o "Gorszycielkach", J. Molenda