Co warto czytać?

 Książki nie będące fikcją?

 

Pisząc o trendach (wpis) nie wspomniałam jeszcze o jednym… czego nie da się przeoczyć.

 


Przez jakiś czas w wielu miejscach można było usłyszeć, że "poradniki” są jednym z najgorszych kategorii książek. Uznawano je często za bezwartościowe lub "mącące w głowach". Obecnie jednak w coraz więcej ilości miejsc można usłyszeć, że osoby wpisują sobie w różne wyzwania przeczytanie niefikcyjnych książek (a przecież "poradniki" są jednymi z takich książek). Ciekawy nurt…, który wraca do myśli, że fikcja nie jest „wyżyną lektur”. Kiedyś wręcz odradzało się czytanie fikcji by nie zepsuć „głowy” odbiorcy. Trochę dotknięte było to np.  w „Northanger Abbey” (Jane Austen), gdzie część utworów uznano za mogące wprowadzić odbiorcę w pewną pułapkę (ciekawi jesteście jakie? warto zajrzeć do publikacji). Nie to, że pozycje napisane przez Jane Austen nie są fikcją literacką…

 


Pozostaje pytanie Co warto czytać? Homera? Marka Aureliusza? "Biblię"? Czy przestać czytać książki takie jak „Alyssa i Czary”? Wszystko zależy od tego po co coś czytamy. Czy chcemy się czegoś nauczyć czy tylko zrelaksować. Czytanie w obcym języku, którego się uczymy nawet najdurniejszej książki może okazać się czymś przydatnym bo poznamy dzięki niej np. nowe słownictwo. Jest wiele względnych i chyba nie ma jednej standardowej odpowiedzi dla wszystkich. Na szczęście jest wiele gatunków książek, można je czytać w różnych językach. Wybór jest na szczęście i należy do odbiorcy - czytelnika.

 


Co Wy lubicie czytać?

 

Airi

 

Powodzenia w życiowych poszukiwaniach 🐾


Wpis nie jest sponsorowany.
Zdjęcia zrobione telefonem

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o Mistycznym Tarocie Marzyciela :)

kilka słów o "Gorszycielkach", J. Molenda