Recenzja. T. Kryszczyński „Mindfulness znaczy Sati”


Tomasz Kryszczyński „Mindfulness znaczy Sati. 25 ćwiczeń rozwijających mindfulness”


            Tomasz Kryszczyński stworzył ciekawą pozycję dotyczącą mindfulness. Może się wydawać, że wszystko zostało już na ten temat powiedziane, ale pomyśli tak tylko ten, kto nie zajrzał do tej publikacji (bądź nie zaczął podejmowanej tu problematyki prawdziwie zgłębiać).


          W książce odnaleźć można odwołanie do takich zagadnień jak: medytacja czy joga. A także do świadomości chwili bieżącej, uważności również w czasie tak zwanych „codziennych czynności”. Czyli zarazem wspomina się tu o tak zwanej praktyce formalnej jak i nieformalnej.

           Pozycja składa się z trzech numerowanych rozdziałów, a także: Wstępu, Literatury i Biogramu Autora. W sumie niecałe 220 stron tekstu. Na końcu publikacji pozostawiono kartki na przemyślenia odbiorcy. Najdłuższy jest drugi rozdział, w którym prezentowane są "ćwiczenia".

Gdybym miała szukać zarzutów dla publikacji znalazłby się właściwie tylko jeden istotny, a mianowicie: użyta czcionka mogłaby być większa. Wówczas pozycja mogłaby trafić do większego grona odbiorców. W końcu nie każdy jest w stanie czytać bez problemów czcionkę o wybranej wielkości. Szkoda, że nie wzięto tego pod uwagę (wiek, wada wzroku itd.).

Szukając pozytywnych stron warto wspomnieć o dołączonej do książki płycie CD. Ćwiczenia nie tylko są więc opisane w publikacji, ale także można ich posłuchać. W zależności co bardziej pasuje odbiorcy może częściej korzystać z jednej z tych form zanim zapamięta ćwiczenie i nie będzie potrzebował żadnej instrukcji.

Ogólnie publikacja prezentuje ciekawe podejście do tematu. Odnaleźć tu można też odwołanie do różnych badań i opracowań co również można uznać za plus. Szczególnie dla osób na to wyczulonych bądź z instynktem badacza 😉. Znajduje się tu też odwołanie do nauk buddyjskich i pojęć z nich się wywodzących. Termin sati pochodzi z języka palijskiego. Mowa jest tu także o: Czterech Szlachetnych Prawdach, Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżce.

Książka ładnie wygląda. Została solidnie wykonana. Oprawa nie jest typowo ani twarda ani miękka. Coś pomiędzy. Co powoduje jej większą trwałość niż w przypadku okładki miękkiej. Użyto tu różnych odcieni zieleni, a także innych kolorów związanych z liśćmi, które pojawiają się w różnych miejscach tej pozycji. Odnaleźć też można tu różne rysunki/ilustracje.

Zachęca się tu czytelnika do własnych poszukiwań m.in. w zakresie czym dla nas jest uważność (z jaką jej definicją się zgadzamy, jaka jest nam najbliższa). Do tego zawiera 25 ćwiczeń.  Niektóre z nich można by pokusić się nazwać wprost medytacjami, przedstawione są tu też np. pozycje jogi. Sam opis ćwiczeń jest prosty i zrozumiały. Pozycja mobilizuje do działania, podejmowania prób bardziej świadomego życia przy okazji jakby przybliżając różne zagadnienia związane z buddyzmem.

Jest to jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku. A może i w przeciągu dwóch lat. Mądra książka. Skłania do myślenia, analizowania, zastanowienia. Co bardzo lubię. Cieszę się, że trafiła w moje ręce. Wszystkim osobom zainteresowanych pogłębieniem swojej praktyki uważności mogę tę książkę polecić. 😊

Pozdrawiam,
Airi

Powodzenia w życiowych poszukiwaniach. Świat Was jeszcze nie raz zaskoczy 😉

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chwila zatrzymania. Zaduma.

kilka słów o "Gorszycielkach", J. Molenda