Recenzja. K. Droga "Gospoda pod bocianem"
Katarzyna Droga „Gospoda pod bocianem”
Tym razem
coś by odetchnąć, odpocząć, zrelaksować się. Powieść.
Wydawnictwo Helion
editio
Copyright 2018 rok
Kolejna
pozycja spod pióra Katarzyny Droga. Inne jej książki to:
-
„Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca” (recenzja),
-
„Pokolenia. Powrót do domu” (recenzja).
Przepiękna
okładka skłania do zajrzenia do środka. Będzie to dla mnie jedna z milej
wspominanych okładek (brawa dla autorów materiałów graficznych). Ale nie to
jest tu najważniejsze. Ważna jest historia, która może zaciekawić. Narracja
przyjemna. Można więc się „wciągnąć” w świat opisywany.
Jak ktoś ma
za sobą lekturę któreś z książek autorki, ten może się spodziewać co spotka i
tutaj. Podobny sposób przekazywania opowieści. Mamy tu „sekrety” rodzinne (pewne
rzeczy są tu do odkrycia, np. co kryje pudełko z kotłowni i skąd te rzeczy tam
się wzięły, co prezentują) i historię rodzinną. Odrobina przeszłości i
teraźniejszości.
Tym razem
poznajemy historie związane z rodziną Bogosz. Na tylnej okładce od wewnętrznej
strony odnaleźć możemy drzewko genealogiczne tej rodziny.
Książka
może być ciekawą lekturą na coraz dłuższe wieczory (ma około 320 stron więc
cienka też nie jest za specjalnie, więc bardzo szybko się nie skończy, choć w
miarę szybko się czyta co skraca czas lektury ;)). Jak do tej pory najbardziej
„przemówiła” do mnie pierwsza książka Katarzyny Drogi „Pokolenia. Wiek deszczu,
wiek słońca” (wydaje się najbardziej spójna i jakoś najlepiej mi się ją czytało),
ale i ta ma swój urok i klimat. Ma swoje walory i może się podobać.
Nie
przypadł mi do gustu za to sposób sformułowania dedykacji. Myślę, że można było
ją ująć w innych słowach.
Ogólne
informacje:
+ okładka,
kolor stron
- dedykacja
Co może dać
czytelnikowi lektura?
Lekko się tę
publikację czyta. Więc jako sposób oderwania się od rzeczywistości przez osobę
czytającą może się nadać jak najbardziej. Można też z innej strony spojrzeć na
pewne tereny obecnego województwa podlaskiego oraz już dawne czasy. Może skłoni do
własnych poszukiwań, własnych rodzinnych historii? Jeśli tak, powodzenia w
poszukiwaniach. Jeśli nie… i tak można umilić nią sobie czas. Może to nie jest
najlepsza książka jaką czytałam w swoim życiu, ale może być przyjemną
towarzyszką w niejeden wieczór.
Przyjemnej lektury (jeśli się na nią skusicie) :).
Przyjemnej lektury (jeśli się na nią skusicie) :).
Pozdrawiam,
Airi
Kilka słów
od samej autorki:
„Gospoda pod Bocianem istniała naprawdę. Prawdziwe
jest też miasteczko na Podlasiu i dzieje rodzin Borengów i Bogoszów. W świecie
powieści otrzymali inne nazwiska i nazwy, ale nie ma to znaczenia, bo ich
historie, to historie o nas, nawet jeśli rozgrywają się w zupełnie innym
czasie. Przyjaźń, miłość, wierność tak dziś jak wtedy zbyt często przecina
ostrze zdrady, pieniądza i kłamstwa. Pisząc o tym chciałam zaprosić czytelników
w przeszłość, ale i w teraźniejszość, na spotkanie ze sobą. Co do rekonstrukcji
– wiele zawdzięczam ludziom starszym, nestorom, którzy użyczyli mi swoich
wspomnień i którym dziękuję. A gdzie spotkać się ze sobą? Zapraszam do Gospody.
Niekoniecznie tej pod pod Bocianem –
przecież każdy z nas ma własną w krainie wyobraźni :)”
okładka pozycji
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)