Recenzja. K. Grządka „Trening w rytmie slow"


Katarzyna Grządka „Trening w rytmie slow. Dbaj o siebie, ćwicz i żyj w zgodnie ze sobą i naturą”


            „Świeża” publikacja z 2019 roku. Ale nie tylko ze względu na czas jej wydania można ją za taką uznać. Przyjrzyjmy się więc jej bliżej.


            Copyright pochodzi z 2019 roku – świeża ze względu na to, że nadal można ją uznać za nowość na rynku. Jej autorka Katarzyna Grządka prowadzi zajęcia grupowe oraz personalne, prowadzi też bloga. Zdaje się, że jest to jej pierwsza książka (kolejna świeżość). Nie namawia się tu do jakieś konkretnej formy ruchu, nie najważniejsze jest też tu działanie powoli lecz działanie zgodne z sobą samym (namawia się do wsłuchania w siebie i swoje potrzeby – co też można uznać za pewną nowość). Zaciekawieni?

            Pozycja ma około 150 stron, sporo tu zdjęć, tym samym też koloru (głównym jest zieleń, uznawana za kolor relaksujący – w te zimowe miesiące może przypomnieć nam o trochę cieplejszych porach roku, gdy za oknami tego koloru jest więcej). Promuje się tu kontakt z naturą (jakże ten kolor zielony do tego pasuje, prawda?) – jedną z propozycji związanych właśnie z byciem bliżej natury, byciem bliżej siebie jest przytulenie się do drzewa 😊. Na początkach rozdziałów znajdują się cytaty, dla każdego rozdziału jeden cytat (książka składa się z 8 rozdziałów oraz wstępu). Pewien tekst przygotowała Sylwia Snopek (tekst pod tytułem „Misja: Doładuj baterie”).

            Podeszłam do pozycji z wielkim dystansem. Tytuł mnie jakoś specjalnie nie „porywał”, nie chciałam też się na coś nastawić czego później nie odnajdę tutaj. Cieszę się, że tak do tego podeszłam. Przejrzałam proponowany fragment książki i zdecydowałam, że mogę do niej zajrzeć. Cieszę się, że to zrobiłam.

            Już podczas lektury Wstępu poczułam, że mam do czynienia z kimś posługującym się językiem mi odpowiadającym i do tego „mówiącego” rzeczy ze mną wewnętrznie zgodne. Ania z Zielonego Wzgórza nazwałaby to „spotkaniem pokrewnych dusz” 😉. Pojawiła się ekscytacja oraz obawa czy czasami później się nie zawiodę… nie zawiodłam. Nie jest to genialna i odkrywcza pozycja, czasami jednak warto przypomnieć i te jakby się wydawało proste prawdy, które w życiu nieraz okazują się najtrudniejsze do wprowadzenia. Kluczem tego co można się tu spodziewać i o czym się mówi, mogą być słowa: „każdy z nas jest inny” i to tu jest ważne (wraz z tym co nas łączy).

            Osoby, które miały do czynienia z jogą znajdą tu rzeczy, które już znają, bądź gdzieś już „spotkały”.

            Nie obyło się bez niedociągnięć, np. mały błąd z „się” (podwójnie użyte). Przedstawione ćwiczenia mogłyby być lepiej opisane. Pewne zdanie może powodować różne wątpliwości… jego skonstruowanie powoduje, że wygląda na to, że autorka uznaje nabiał za produkt roślinny (są odpowiedniki roślinne dla nabiału, jednak uznanie nabiału za produkt roślinny można by uznać za znaczną nadinterpretację).

            Pozycja bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn, ze względu chociażby na sposób narracji („przyzwyczaiłam”, „mogłabyś”), odnaleźć tu można rozdziały związane z ciążą i połogiem czy macierzyństwem. Nie oznacza to, że mężczyźni kompletnie nic tu dla siebie nie odnajdą, ale bardziej nastawiona jest na damskich odbiorców.

            Znaleźć tu można informacje o podejściu do zmian w ogóle (nie tylko w zakresie ruchu i zdrowia) – zmiana nawyków. Wspomina o jodze i pilatesie. To nie jest publikacja jedynie o ćwiczeniach i zdrowiu (choć o tym też oczywiście). Same ćwiczenia zobrazowane są zdjęciami oraz krótko opisane. Można by pokusić się o stwierdzenie, że to książka o wieloaspektowej zmianie (w tym naszego podejścia do samych siebie wraz z wplecionymi wątkami dotyczącymi ruchu i ćwiczeń).

            Polecam tym, którzy nie ćwiczą a o tym myślą i nie wiedzą jak do tematu podejść, a także tym co działają za pomocą tak zwanych „zrywów”, raz chcą robić wszystko i w sumie za dużo na siebie biorą by po chwili nie robić zupełnie nic (np. po jakieś kontuzji wywołanej nagłym ruchem, przeciążeniem). Także tym, którzy szukają własnego podejścia do zdrowia (ukazuje się tu np. ważność właściwego nawodnienia organizmu).

+ zdjęcia, sposób narracji (nie narzucanie jednego właściwego sposobu na życie i ruch, „ciepły” ton), proponuje się tu różne ćwiczenia i zadania do wykonania
- nie ma tu podanych rozwiązań, jedynie droga i możliwości (piszę to jako minus bo wiele osób szuka różnych rzeczy podanych na tacy i jednego rozwiązania dla wszystkich na wszystko, jeżeli będą szukać tego w tej publikacji to tego nie znajdą), małe niedociągnięcia (nie rzutują mocno na ogólny odbiór pozycji choć mogą zastanawiać), ćwiczenia mogłyby być bardziej opisane – czasami można się pogubić o co właściwie chodzi w danym ćwiczeniu, co właściwie należy zrobić

Ogólnie mam pozytywne odczucia co do „Treningu w rytmie slow”, tytuł nie oddaje tu wszystkiego. Myślę, że zaprezentowane tu podejście może być pomocne wielu kobietom – np. nie porównujmy się z innymi by się później tym zadręczać.

Pozdrawiam,
Airi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o Mistycznym Tarocie Marzyciela :)

Viva l'Italia! 😉