Kilka słów o "Ogień i lód" (J. Wtulich)

 Joanna Wtulich „Ogień i lód”

 

            Lwów. Początek XX wieku. Powieść. Część trylogii („Trylogia Lwowska”).

            Ciekawi?

 

            O czym? „Ogień i lód” to opowieść o młodej hrabinie. Debiutującej na salonach. Mnie jednak bardziej zainteresowała męska postać – pułkownik Dukajski (niejednokrotnie przypomina ogień swym temperamentem). Najpierw mnie zaintrygował, a później nawet go polubiłam (jako postać literacką 😉). A hrabianka Anna Lipińska? Ma kilka ciekawych wypowiedzi, wartych zapisania jako cytaty. Nie jest denerwująca, a to plus. Może trochę "naiwna" w pewnych kwestiach, ale to wytłumaczalne… dopiero debiutuje.

 

            Można by wypisywać plusy pozycji. Sporo też pochwał pojawiło się już w sieci. Mam jednak jeden wielki zarzut. Dotyczy on zakończenia. Publikację przeczytałabym dużo szybciej, gdybym w pewnym momencie nie zerknęła na koniec książki i nie przejrzała pobieżnie jak to się kończy… bo pozycja właściwie nie ma zakończenia. Rozumiem, że to część trylogii… ale jak można tak zostawić czytelnika? Jest to sytuacja, którą spotkać można np. w serialach, gdy zakończenie serii ma trzymać w napięciu i odbiorca musi czekać oraz mieć nadzieję, że jednak kolejny sezon zostanie wyemitowany. Można to zobaczyć np. „NCIS: LA”. Po lekturze (bądź obejrzeniu ostatniego odcinka) odbiorcy pozostaje jedynie czekanie aż kolejne tomy ujrzą światło dzienne (podobno mają być... tak jak czeka się na kolejny sezon serialu, który nas zaintrygował). Jeśli więc nie lubisz być pozostawianym w próżni warto na razie ominąć pozycję i być może wrócić do niej, gdy pozostałe tomy będą dostępne w księgarniach.

 

            Dane ogólne. Nie jestem w stanie nie pochwalić okładki, za którą odpowiedzialna była: Magdalena Wójcik. Wydawnictwo Lira. Liczba stron, około 290. Czcionka czytelna. Przyjemny sposób narracji. Copyright z 2020 r.

 

            Reasumując ciekawa pozycja by odpocząć od codziennych obowiązków i teraźniejszych realiów (choć w pewnych tematach może nie aż tak bardzo jakby się chciało). Jedyny duży „zarzut” jaki mam to ten dotyczący zakończenia, sama czegoś takiego nie lubię (więc prawdopodobnie jeszcze ktoś może tak mieć 🙈). Poza tym droczenie się pułkownika z hrabianką może wielu się spodobać. Łączy ich więcej niż hrabianka chciałaby przyznać, w jej oczach nieraz bliżej mu do potwora niż kandydata na męża. Różne emocje (i siły) nie raz biorą górę nad jej rozumem.... i niezależnością (więcej z fabuły nie zdradzę 😉).

 

            Ocena pozycji od 0 do 6? Trudno ocenić ją, gdy jest tu wiele rzeczy „zawieszonych w powietrzu”. Jako książka bez zakończenia 4,25 (0,25 za moją miłość do historii, przeszłości i sentyment do tak "osadzonych" książek 😝). Ale będą jeszcze dwa tomy… czas więc pokarze co będzie dalej. Rzadko oceniam coś na 5, jeszcze rzadziej na 6..., ale ta trylogia ma potencjał... zobaczymy...

 

Innymi słowy: zostałam wciągnięta, zainteresowana i pozostawiona z otwartymi oczami w oczekiwaniu na kolejny tom.

 

Pozdrawiam,

Airi

 


Powodzenia w życiowych poszukiwaniach.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)

Popularne posty z tego bloga

Kilka słów o Mistycznym Tarocie Marzyciela :)

Recenzja. M. Janiszewska, A. Klos „Jak być szczerym ze sobą"